czwartek, 26 grudnia 2013

jeden koniec, jeden start, wiele zalet, wiele wad, jedni my, wielu ich, jedna ty, jeden świat.

       Wszystko mija w zastraszająco szybkim tempie.
     Nim zdążyłaś się obejrzeć minęły prawie dwa miesiące Twojego pobytu w Rzeszowie. Złocista jesień ustąpiła miejsca mroźnej zimie, która zaskoczyła całą Polskę intensywnymi opadami białego puchu. Siedzisz w fotelu pod oknem, na jednej ręce opierając głowę, a w drugiej trzymając kubek z gorącą kawą. Patrzysz błękitnymi oczyma na cały rozgardiasz za oknem. Śnieg pada tak gęsto, że prawie przysłania Ci cały krajobraz, jednak widzisz ludzi osłoniętych szczelnie szalikami, kapturami, przedzierających się przez zaspy, obładowanych torbami, z choinkami na plecach. Zupełnie jak w typowych świątecznych filmach. Bierzesz ostatni łyk kawy, po czym wstajesz, ubierasz się i wychodzisz z mieszkania. Wiatr i śnieg sprawiają Ci jeszcze więcej trudności z otwarciem starych drzwi kamienicy. Kiedy wychodzisz na zewnątrz Twoja równowaga od razu zostaje wystawiona na próbę. Śnieżyca uderza w Twoje chude ciało i sprawia, że ledwo utrzymujesz się na nogach. Ale dodatkowo na głowę okrytą czapką zakładasz kaptur i przytrzymując go, pniesz do przodu przez zaspy białego puchu.
      Po godzinie ciężkiej wyprawy w miasto, po nieznośnych wyczekiwaniach w kilkumetrowych kolejkach, po kilku kłótniach z zabieganymi i totalnie zdenerwowanymi ludźmi w końcu wracasz do swojego cichego, ciepłego mieszkania. Opadasz na kanapę sprawiając, że śnieg, którym jesteś obsypana roztapia się i wsiąka w tapicerkę. Powtarzasz sobie w głowie, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy wychylasz choćby nos z swojego mieszkania. Kiedy Twój oddech w końcu się normuje ściągasz przemoczone ubrania, naciągasz na siebie ogromny sweter i getry, robisz ogromny kubek herbaty i na nowo zasiadasz w fotelu pod oknem. Śnieg pada tak samo mocno, jak przed Twoim wyjściem, świat zdaje się powoli tonąć pod białą pościelą. Z przemarznięcia szybko wypijasz herbatę i wtedy możesz zabrać się do pracy. Patrząc na tą całą świąteczną gorączkę naprawdę zapragnęłaś chociaż w małym stopniu wprowadzić nastrój Bożego Narodzenia do swojego szarego mieszkania. Mimowolnie przypominają Ci się święta w psychiatryku, lecz teraz nie chcesz pozwolić im sobą zawładnąć. Kręcisz głową i z niewielkiej torby wyciągasz równie niewielką sztuczną choineczkę. Układasz ją na stoliku, po czym stroisz kilkoma bombkami z logiem Asseco Resovii, czerwonym sznurem i kolorowymi lampkami. Siadasz na kanapie i oglądasz swoje dzieło z każdej strony. Iście resoviacko. Jednak patrząc na tą miniaturową choinkę i wesoło migocące lampki Twoje serduszko oblewa fala przyjemnego ciepła. 
      Siedzisz w swoim ulubionym fotelu, w ciemności, którą rozświetlają tylko wesoło migocące światełka na choineczce. Po pokoju rozbrzmiewają ciche dźwięki Happysadu na przemian z ukochanym Dżemem. Nucisz cicho, jak zahipnotyzowana wpatrując się w lampki. Jest Ci dobrze. Niesamowicie dobrze. I nie przeszkadza Ci to, że jesteś sama w ten szczególny dzień. Nie przeszkadza Ci, że nie masz ogromnej, żywej choinki, dwunastu potraw na stole, opłatka. Ale czy tak wygląda Twój idealny wieczór wigilijny?
     Podskakujesz zaskoczona słysząc ciche pukanie do drzwi. Postanawiasz jednak to zignorować, ale nieproszony gość nie daje za wygraną. Czując narastającą złość na przybysza wstajesz i podchodząc do drzwi, zamaszystym ruchem je otwierasz. Przez chwilę kręci Ci się w głowie, kiedy widzisz kto stoi za progiem.
- Przecież marzenia są bardzo ważne, prawda? Bez ich realizowania nasze życie byłoby nudne... Ty też byłaś do niedawna tylko marzeniem, Julka. Pozwól mi je spełnić. - powiedział bez żadnego zbędnego przywitania, patrząc w Twoje oczy, które momentalnie zapełniły się łzami. Pokręciłaś głową. 
- Nie kochaj mojej postaci w Twojej wyobraźni, Krzysiu. Nie jestem już tą samą osobą, co cztery lata temu. 
- Pozwól mi się kochać taką, jaka jesteś. Pozwól mi pomóc Ci stawać się lepszą. - mówił z całkowitą pewnością, ani razu nie odwracając wzroku od Twoich błękitnych oczu. Kolana się pod Tobą ugięły, dlatego nie zastanawiając się dłużej wtuliłaś się w niego, nie hamując łez. Krzysiu zamknął Cię w szczelnym uścisku, całując w czubek głowy. - Mogę tutaj z Tobą zostać? - usłyszałaś jego ciche pytanie. 
- Na wigilię czy tak w ogóle? 

*  *  *

Tym oto krótkim akcentem żegnam się z Wami,
z Krzysiem 
oraz z Julką. 
Muszę przyznać, że niesamowicie przywiązałam się do tej historii. 
Wstępnie nie miało być w niej tyle zła i przykrości, ale wyszło, jak wyszło. To tylko moja chora fikcja. 
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, kto chciał to czytać. 
Moim małym marzeniem jest, by każdy, kto to czyta - nie ważne, czy anonim czy nie - zostawił po sobie ślad i napisał, co o tym myśli.

Dziękuję Wam za wszystko, do zobaczenia wkrótce!

23 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że po tylu przykrościach jakich doświadczyła w życiu Julka teraz będzie w końcu szczęśliwa. A Krzysiek będzie dopełnieniem tego wszystkiego.;)
    Mam pytanie. Skończysz opowiadanie o Wlazłym??
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, istotnie. Pojawi się najszybciej jak się da.

      Usuń
  2. Jeju, no w końcu szczęśliwe zakończenie! :) Cieszy mnie taki obrót spraw :) Do zobaczenia wkrótce? Czyli zostajesz z nami? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zostaje, ale nie wiem, kiedy ukaże się coś nowego w moim wykonaniu :)

      Usuń
  3. Super zakończenie. Dzięki za opko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuje, że byłaś i zostawiłaś po sobie ślad :)

      Usuń
  4. I tak właśnie powinni być, bo Wigilia sprzyja zacieśnianiu więzi i wybaczaniu! Krzysztof musi być teraz dla Julki drogowskazem do lepszego życia i szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze : smutno, że to koniec tego opowiadania, ale nic nie trwa wiecznie. Po drugie : Wreszcie ! :3 och no rozczula mnie ta historia ! a ostanie zdanie - nie mam pytań :D Kocham to opowiadanie no !!! Całuję ;*~Nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rowniez przywiazalam sie do tego opowiadania.
    Mam nadzieje, ze teraz Julia bedzie szczesliwa jak nigdy dotad z Krzyskiem.
    Pozdrawiam serdecznie czekajac na jakikolwiek znak o nowym dziele.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już? Nie, nie zgadzam się ! ; cc
    Jestes genialna w tym co robisz. Napisz szybko coś nowego, błagam!
    Zapraszam do mnie :)
    http://fryzjer-belchatowski-zadzialal.blogspot.com/
    http://mlodzi-na-cenzurowanym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę prosić o twoją wypowiedź na moich blogach? Bardzo mi na tym zależy :/
      http://fryzjer-belchatowski-zadzialal.blogspot.com/
      http://mlodzi-na-cenzurowanym.blogspot.com/

      Usuń
  8. Już Ci mówiłam, jak bardzo to uwielbiam. Julka przeżyła już tak wiele zła, że teraz po prostu należy jej się szczęście i ktoś, kto będzie przy niej zawsze i wszędzie, i będzie ją kochał taką, jaka jest. A taką osobą na pewno jest Krzysiu. Może udawać, że jest dobrze, że nikogo nie potrzebuje, ale tak naprawdę widać jak bardzo potrzebuje miłości. Dlatego cieszę się, że libero nie odpuścił i walczył o Julkę do samego końca, co się opłaciło. Przykro mi, że to świetne opowiadanie już się kończy, ale z zakończenia jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana :)

    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  9. dziekuje za to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z całego mojego małego serduszka, dziękuję Ci za to opowiadanie, które było niewątpliwie inne, od tych wszystkich na tym blogowym świecie. Wyróżniało się wszystkim historią a przede wszystkim emocjami, Nie umiem pisać komentarzy pod końcowym rozdziałem, bo nigdy nie jest tak, że powiem wszystko co bym chciała. Jednak powiem tylko jedno Dziękuję za to opowiadanie. i do zobaczenia na następnym z Twoich blogów.

    Całuję Anka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wrócę tu, jak nadrobię wszystko, obiecuję!
    http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/, zapraszam na sylwestrowy prezent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://pelni-sprzecznosci.blogspot.com/
      http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/, zapraszam na nowe rozdziały oraz zachęcam do komentowania :)
      + nowy projekt-http://belchatowska-bezsennosc.blogspot.com/

      Usuń
  12. Hejo, Hejo.
    To opowiadanie jest fantastyczne. Idealne w każdym calu. Krzysiu jest idealny, Julka jest idealna. Dziewczyna wiele wycierpiała i zasługuje na miłość i opieke i Igła na pewno wszystko jej to da. Świeta to wspaniały czas, czas miłości. Fajnie, że dla nich też był ten czas hojny.
    Najbardziej utkwił mi w głowie moment jak Igła narysował jej na rękach serca i powiedział że jak będzie się cięła to będzie ranić jego serduszko. To było piękne i rozczulające.
    Nie wiem jak wyrazic słowami zachwyt nad tym opowiadaniem więc po prostu bardzo bardzo dziękuję Ci za nie. Za to, że je dla nas napisałaś. Podzieliłaś się z nami tą historią. Mało jest dziewczyn w tym blogowym świecie, które piszą tak dobrze. Mam nadzieję, że napiszesz coś nowego
    PS: Ja niedługo wracam z opowiadaniem o Luizie. W końcu się zebrałam do roboty i zaczęłam pisac
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/, http://pelni-sprzecznosci.blogspot.com/, zapraszam na nowe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy rozdział u mnie http://twoj-usmiech-jej-lekarstwem.blogspot.com/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/, zapraszam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na nowość na http://twoj-usmiech-jej-lekarstwem.blogspot.com/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam na nowy rozdział http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/2014/01/koperta.html, a wszelkie zaległości obiecuję nadrobić po poniedziałku :) zachęcam do komentowania, S. :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam dopiero teraz ;) na ten blog natknęłam się niedawno i nie wiem czy w ogóle zobaczysz ten komentarz, ale chcę ci powiedzieć, że to było świetne... Przeczuwam nie przestaną noc po tym opowiadaniu, ale było warto... Dalej płaczę ;(((

    OdpowiedzUsuń